mety dobiegła
Weronika powtórzyła wynik z igrzysk w Turynie Krystyny Pałki, która też
na 15 km zajęła 5. lokatę (po dyskwalifikacji jednej z rywalek).
Wczoraj Pałka była 15., ale w dziesiątce do mety dobiegła Agnieszka
Cyl, na doskonałym jak na nią 7. miejscu. Cyl też płakała wzruszona na
mecie. Za Polkami był cały tłum słynnych Norweżek, Szwedek, a mistrzyni
olimpijska na 10 km Magdalena Neuner też oglądała wczoraj głównie
polskie plecy.
Polki są bez medalu, ale szykują się na sztafetę,
gdzie z taką formą mogą powalczyć nawet o medal. - Nic z nas nie
wyciągniecie o sztafecie. Nie chcemy zapeszać - mówiły tajemniczo.
Trenerka
Nadia Biłowa też była tajemnicza i nie chciała powiedzieć, w czym tkwi
sekret przygotowania dziewczyn do igrzysk. - Ciężka praca, proszę pana
- powiedziała tylko. O Weronice dodała, że to jest dziewczyna na medal,
ale w Soczi za cztery lata.
Skąd taka moc? - Bo my jesteśmy fajne
dziewczyny, życzliwe sobie, nie przepychamy się. Pracujemy ciężko, stać
nas będzie teraz na takie miejsca coraz częściej - objaśniała
Nowakowska.
Dziewczyny mówią, że jak nie wyjdzie
strzelanie, to jest "po frytkach". Po biegu na 15 km, one, my
dziennikarze i wszyscy Polacy, zgodnie sobie życzyliśmy, żeby na tych
igrzyskach jeszcze "po frytkach" nie było.